To, co czytam: Maszyna do pisania, Katarzyna Bonda (3/2017)


Nienawidzę poradników. Książek pisanych w narracji drugoosobowej i autorów mówiących: "Zrób, jak ja mówię, a będziesz zwycięzcą. Tylko stosowanie się do moich rad przyniesie ci szczęście, bogactwo i życie wieczne". Rzygam tęczą. Omijam publikacje tego typu szerokim łukiem. Ale poradnik, a właściwie kurs kreatywnego pisania Katarzyny Bondy musiałam mieć i przeczytać. Wierzyłam, że tu nie znajdę takich pitu-pitu porad.

Jak zapewne cześć z was wie, oprócz czytania lubię też pisać i mam na myśli nie tylko posty na blogu. Kilka tekstów ujrzało już nawet światło dzienne, a warsztat literacki szlifuję w moim ukochanym Alternatywnym Elbląskim Klubie Literackim. Jednak dobrych porad na temat pisania nigdy za dużo. Właśnie, dobrych.  A jakie są te z kursu królowej polskiego kryminału?




Genialne. Pokochałam tę książkę i nawet jej poradnikowo - podręcznikowa forma mi nie przeszkadzała. Po pierwsze dlatego, że jest wyspecjalizowana i dotyczy interesującej mnie tematyki, a autorka mówiła mi jak pisać, a nie jak żyć. Jednak przede wszystkim dlatego, że Katarzyna Bonda nie owija w bawełnę. Mówi jak jest. Rozprawia się z mitem pisarza w białym domku na wydmie czerpiącego natchnienie z odgłosu fal uderzających o brzeg. Chcesz pisać? To pisz. Szlifuj warsztat, zbieraj materiały, czytaj, zarywaj noce. Pracuj, pracuj, pracuj! Ale nie czekaj na ducha świętego, który sfrunie i powie:



Katarzyna Bonda niemal na każdej stronie podkreśla, że pisanie to rzemiosło, ciężka, wymagająca czasu i poświęceń praca. Jeśli nie wprost, to opisując poszczególne etapy tworzenia książki.
Żeby teraz nie było, że odstrasza. Co to, to nie. Ale powtórzę: mówi jak jest. Pisze też o motylach w brzuchu, ekscytacji przy pracy i radości z wydania oraz o marzeniach o bestsellerze, a nawet o tym, że albo chcesz napisać książkę, która się sprzeda albo ambitną rozprawkę filozoficzną pisaną prozą poetycką. Książka to produkt, a rynek rządzi się swoimi prawami. I tyle. Istotny jest też PR, a Katarzyna Bonda go ma. Wydaje książki w MUZIE, a tę obsługuje Business and Culture i kto się trochę tym interesuje, to zapewne się zgodzi, że oni wiedzą jak to się robi. Ale warto najpierw coś napisać, potem martwić się marketingiem ;)

Oczywiście trzeba chcieć i umieć pisać, ale sam talent to nawet nie połowa sukcesu, jak zwykło się mawiać. To dopiero podstawa, by zacząć budować swoją książkę. "Maszyna do pisania" to natomiast swoisty przepis na własne dzieło. W rozdziałach poświęconych kolejnym etapom tworzenia: od researchu i określenia gatunku, poprzez budowanie sylwetki bohaterów i rozwijanie fabuły, po prace związane z redakcją i publikacją książki, znajdziemy  sporo teorii, mnóstwo przykładów na powszechnie znanych książkach, a na koniec zestaw ćwiczeń. Jak dla mnie ten poradnik był idealny.


Jakiś czas temu na jednej z facebookowych grup miłośników czytania, ktoś zapytał czy warto zapisać się na kurs kreatywnego pisania. Głosy były oczywiście podzielone - od takich, że jak najbardziej - po te, że to strata czasu i pieniędzy i wystarczy pisanie do szuflady. Zgodzę się, wszystko zależy od prowadzącego i jakości kursu, a pisanie do szuflady na pewno nie zaszkodzi. Ale czy wystarczy? Polemizowałabym. Zarówno po doświadczeniu w klubie literackim jak i po lekturze kursu Katarzyny Bondy tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że takie kursy są ważne i potrzebne. Też kiedyś myślałam, że jak pani z polskiego powiedziała, że ładnie piszę, a redaktor gazety studenckiej prawie nie poprawiał moich tekstów, to znaczy, że jest dobrze. Ale wtedy byłam młoda i głupia. Próżne i niedojrzałe jest myślenie typu: nikt mi nie będzie mówił, jak mam pisać. Jasne. Ale czasem dobrze, by ktoś powiedział jak nie pisać. Tak sobie mówimy w Alternatywnym Elbląskim Klubie Literackim <3


Podsumowując, uważam, że każdy noszący się z zamiarem napisania książki powinien przeczytać "Maszynę do pisania. Kurs kreatywnego pisania" Katarzyny Bondy. Nie ma gwarancji, że stosowanie się do wytycznych autorki zakończy się publikacją dzieła, o które czytelnicy będą się zabijać. Ale bez dwóch zdań - wiedza i ćwiczenia zawarte w tym podręczniku mogą tylko pomóc.
Tak sobie myślę, że to też książka dla malkontentów, frustratów, ignorantów i wszystkich tych, którym się wydaje, że pisarze, czy szerzej artyści, to mają dobrze, bo tu coś napiszą, tam zaśpiewają i mają kasy jak lodu. Ha, ha, ha, się uśmiałam.

Ocena tradycyjna: 10/10
Moja ocena: wyższa półka


PS: Nie wiem, czy kiedykolwiek wcześniej polowałam na jakąkolwiek książkę tak jak na "Maszynę do pisania. Kurs kreatywnego pisania" Katarzyny Bondy. O moich poszukiwaniach pisałam TUTAJ i TU, aż w końcu udało mi się ją zdobyć, i to jeszcze w promocyjnej cenie (o czym z kolei pisałam TU). I coś czuję, że będę musiała zaopatrzyć się w drugi egzemplarz, który będzie stał na półce i ładnie wyglądał. Ten, który mam jest i będzie silnie eksploatowany... ;)


Tytuł: Maszyna do pisania. Kurs kreatywnego pisania.
Autor: Katarzyna Bonda
Wydawnictwo: MUZA
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 320
Gatunek: poradnik

9 komentarzy:

  1. Książka jest rewelacyjna, wiele cennych rad z niej zaczerpnęłam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie dodaję do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory omijałam tę książkę szerokim łukiem, ale widzę, że nie miałam racji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka już zdecydowanie za długo leży na mojej półce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainteresowałaś mnie tą książką. Muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam tej książki jeszcze. Pierwszy raz o niej usłyszałam na kanale Esa Czyta.
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam, mam ją na półce i lubię do niej wracać:) Dla mnie sporo tam dobrych rad, ciekawych zabiegów i mądrych wskazówek jak pisać lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zachęciłaś mnie...a że planuję pisać, to podszlifuję warsztat. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam, ale bardziej podobała mi się ksiażka Stephena Kinga "Poradnik pisania - pamiętnik rzemieślnika"

    OdpowiedzUsuń