"Pod mocnym aniołem" - Jerzy Pilch

Tytuł: Pod mocnym aniołem
Autor: Jerzy Pilch
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Ilość stron: 264

"Jak można żyć długo i szczęśliwe bez picia?"

Po przeczytaniu pierwszych kilkunastu stron pomyślałam, że z tej książki to dopiero będzie recenzja - tyle ciekawych, inteligentnych cytatów. Po przeczytaniu kilkudziesięciu, stwierdziłam, że jednak będzie ciężko, bo żeby przytoczyć wszystkie świetne cytaty, musiałbym przepisać całą powieść. A gdy dobrnęłam do końca, całą moją koncepcję recenzji szlak trafił.

 I tak siedzę teraz i wpatruję się w migający kursor. Co mam o tej książce napisać? Co Wam powiedzieć? Co sama myślę? Ciężko jest, bo mam bardzo sprzeczne uczucia. Nie wiem czy "Pod mocnym aniołem" bardziej mnie zachwyciło czy zawiodło. I w jakiej kolejności przedstawiać swoje spostrzeżenia, żeby ocena była odzwierciedleniem moich odczuć?

Zacznę więc od fabuły. "Pod mocnym aniołem" to historia alkoholika, ściślej pisarza, który jak łatwo się domyślać przepił swoje życie - powieść jest jego spowiedzią, dziennikiem deliryka, próbą zrozumienia swojego nałogu i wyjścia z niego. Pojawia się też miłość. Nowa miłość. Ale nasz bohater miał już dwie żony, dlaczego więc tym razem miałoby być lepiej niż poprzednio.

Jak już wspomniałam, od pierwszych stron urzekły mnie język i styl autora. Zdania wielokrotnie złożone, z  licznymi wtrąceniami, w których metafora metaforę goni. A wszystko zabarwione humorem. Cudo. Dziś co prawda, zarówno odbiorcy jak i piszący są nauczeni, że zdania mają być krótkie i proste. Żeby każdy zrozumiał. Ale tej książce (a pewnie i innym książkom Pilcha, ta jest pierwszą którą czytałam) bliżej do klasyka niż czytadła, więc autor mógł pozwolić sobie na zabiegi stylistyczne (I nie mówię tego z ironią, choć o szeroko pojętych klasykach będzie jeszcze osobny post :) ) 
Ja coś takiego bardzo lubię. Jest tylko małe ale. Jeśli ktoś tak zachwyci mnie na początku, to śmiem twierdzić, że dalej będzie tylko lepiej. I to właśnie czas, by powiedzieć o tym, że się zawiodłam. Im bliżej końca tym zdania te stawały się słabsze, nudne. Mój początkowy podziw nad kunsztem autora powoli zamieniał się w irytację, miałam momentami wrażenie, że przedobrza, że wręcz popisuje się tym swoim bogatym słownictwem, o co oczywiście Pilcha nie podejrzewam, bo nie musi nam niczego udowadniać. Co więc się stało? A nie tylko język przy końcówce osłabł, fabuła też. Zakończenie przewidywalne, żeby nie powiedzieć tandetne. Końcówka skojarzyła mi się z wypracowaniem na ocenę, które pisało się w szkole. Uczeń pisze, rozkręca się, aż tu nagle dzwonek i po bardzo dobrze rozbudowanej pracy następuje jednozdaniowe zakończenie, które drastycznie obniża ocenę. I tak było tu. Autor się rozpędził, ale na metę dotarł od niechcenia.
Nie zmienia to jednak faktu, że problem poruszony w książce jest warty pochylenia się. Myśleliście kiedyś co siedzi w głowie pijaka? Dlaczego pije? Myśli, że dlaczego pije? Jakie są jego przemyślenia? Jakiego używa języka? Bohaterowie "Pod mocnym aniołem" używali dość wyszukanego - ale to właśnie dlatego, że ich dzienniki, spowiedzi, pisał (nie za darmo, a np. za papierosy) właśnie nasz główny bohater - w cywilu pisarz. To mnie rozbroiło: pacjenci na oddziale deliryków mówiąc o wykonywanych przez siebie zawodach mówili: w cywilu jestem kierowcą, w cywilu fryzjer, w cywilu prawnik. Genialne. Prawdziwe. Smutne. Było tu tyle samo powodów do śmiechu jak i do płaczu.
I tak właśnie jest z tą książką - z jednej strony zachwyca, z drugiej zawodzi. Z jednej strony jest ponadprzeciętna, genialna wręcz - próba analizy życia alkoholika, z drugiej banalna - ot, opowieść o żulach. I jest jeszcze jedna opcja - że to autobiografia autora  - więc trudno oczekiwać zakończenia innego, niż tego, które miało miejsce.
 I jak ja niby mam wyciągnąć średnią, jak dać jej punkty w skali od 1 do 10? 
Najpierw - może nie przepiszę całej książki, ale przytoczę kilka cytatów. A że wybrać trudno, wypiszę te, na które trafię wertując książkę:

"Pan ma jednak umysłowość dziecka, i to dziecka mało rozgarniętego"
" (...) ja wiem, przecież ja doskonale wiem, że nie można, zwłaszcza w moim wypadku nie można, pijąc żyć długo i szczęśliwie. Ale jak można żyć długo i szczęśliwie bez picia?"
" przeważająca część ludzkości nie pije. Choć w gruncie rzeczy nie bardzo wiadomo dlaczego (...) Jakie są powody?
"Chlanie wódy jest tematem tak kreatywnym, że w każdej chwili może powstać jakaś fundamentalna kwestia."
No dobra, starczy, bo to dopiero dziewiętnasta strona...

Ocena tradycyjna: 7/10
Moja ocena - jakby nie było - wyższa półka

PS: Zastanawiam się czy ta książka nie będzie przypadkiem początkiem jakiegoś czytelniczego wyzwania, które sobie postawię. Sięgnęłam po nią z kilku powodów, ale główny był taki, że dowiedziałam się, że niebawem do kin trafi film na jej podstawie, a że chciałabym go zobaczyć i wyznaję zasadę najpierw książka później film, tak oto jestem po lekturze.

I zwiastun - jako zachęta. Do przeczytania, ma się rozumieć :)

 http://www.youtube.com/watch?v=bT6k_1ej92A


2 komentarze:

  1. A ja się powoli przymierzam do tej książki i czaję się na nią na Legimi :) Po Twojej recenzji stwierdzam, że nie będę żałować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze polecam, naprawdę jest warta uwagi.
      /Pozdrawiam,
      Szufladopółka

      Usuń