Spady pokonkursowe

Jak już wspomniałam wcześniej, zdarza mi się pisać do szuflady. W szufladzie leży na przykład moja powieść. Próbowałam ją nawet gdzieś wydać, ale jakoś wydawnictwa się o nią nie biły... Bliscy i znajomi namawiają mnie, żebym próbowała dalej i wysyłała gdzie się da. Bo życzliwie i, jak podkreślają, szczerze (akurat) twierdzą, że powieść jest całkiem, całkiem. Ale moje "dzieło" powstało już kilka lat temu i mam już pewne poczucie żenady... Że co to za język, styl, że teraz napisałabym inaczej... Jednak ciągnie mnie strasznie do pisania, dlatego też postanowiłam pisać opowiadania na konkursy literackie. Mam jeszcze mały problem z systematycznością, przez co teksty powstają niemal na ostatnią chwilę, co jest okropnym błędem i czego mam świadomość. Bo powinny trochę poleżeć w szufladzie, poczekać na powtórne przeczytanie, zostać poprawione i wtedy dopiero startować w konkursach. Do tego jeszcze dojdę, na razie pracuję nad motywacja, a jest nią termin przyjmowania zgłoszeń. Kończę dzień przed nim :) Planuję tu publikować te opowiadania, które np. wysyłam na konkursy i które, no cóż, nie zostały nagrodzone, czyli tzw. spady pokonkursowe :) Podobnie może stać się z moją powieścią, będę w częściach zamieszczała ją tu. Ale czekam na wyniki jeszcze jednego konkursu, więc na wszelki wypadek nie publikuję, co by mnie nie zdyskwalifikowano. Niebawem coś tu wrzucę, ale muszę porobić trochę zdjęć i trochę tego bloga ożywić, bo taki smutny jest w porównaniu do innych.

3 komentarze:

  1. I jak poszło na konkursie literackim?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o ten związany z powieścią, to wyniki, zostaną ogłoszone jeszcze w tym miesiącu. - dam znać :) Opowiadania, jak do tej pory nie zostały docenione :) Szykuję się do wrzucenia tu kolejnego, bo na razie tylko Woń, ale coś nie mogę się zabrać, bo trzeba je przejrzeć, pewnie podrasować, a czasu jak zawsze za mało :)

    OdpowiedzUsuń